niedziela, 29 listopada 2009

o 15:42 , Autor: Rafał

W dniach 28-29 listopada 2009 odbył się w Krakowie konwent mangi i anime o nazwie "B-Con", którego miałem okazję być uczestnikiem. Konwent ten od samego początku cieszył się ogromnym zainteresowaniem, ze względu na odwołanie wielu innych konwentów w południowej części naszego kraju (czego powodem były m.in. nowe przepisy o organizacji imprez masowych). Jak jednak spisał się B-Con?

Od razu zaznaczam, że mój wpis będzie do złudzenia przypominał relację na żywo z konwentu, która była prowadzona przez Lorda Ravena na serwisie ACP (dla niewtajemniczonych: anime.com.pl). Po prostu po przeczytaniu jego recenzji doszedłem do wniosku, że mamy identycznie spostrzeżenia. Ja postaram się je tylko uzupełnić.

Impreza została zorganizowana w budynku Centrum Sztuki Solvay. Na miejscu byłem już w okolicach godziny 9:30, oficjalnie konwent startował o godzinie 10:00. Na samym początku należało odczekać swoje w kolejce. Początkowo poruszała się ona dosyć topornie, ale na szczęście nie brakło atrakcji w postaci przekrzykiwania się stojących w kolejce z "pilnującymi porządku" (np. od drzwi szedł rozkaz "trzy kroki w tył", a od tłumu szło popularne "daj kamienia" lub "pokaż cycki"). Po wejściu do budynku każda zarejestrowana osoba otrzymywała identyfikator, książeczkowy informator oraz wydrukowaną tabelę ze spisem atrakcji, godzinami i rozpiską atrakcji według sal:



I tutaj pojawił się pierwszy zonk, czyli rozbieżności w zawartości tabelki z rozpiską, a informatorem (który również był rozpiską, ale bardziej rozbudowaną). Jednak szybko większości osobom udało się zorientować, że prawdziwe dane są zawarte właśnie w tabelce.

Budynek konwentu nie był duży, raczej o zgubieniu się nie mogło być mowy. Na parterze został zorganizowany sklep z mangowymi gadżetami, gdzie każdy mógł sobie zakupić plakaty, pinsy, magnesy, mangi, koszulki, wlepki, kocie uszy, dodatki do ubrań, stringi, figurki... czyli wszystko, czym fani m&a mogą się zainteresować. Niestety ceny były dosyć wygórowane, ale mniejsza o to. Na parterze była również zorganizowana Panelówka 1.

Na pierwszym piętrze zorganizowano pomieszczenie dla Panelówki 2, herbaciarnię (prowadzona przez grupę HIDOI), Host "Gay" Bar (ciekawa nazwa, prawda?) oraz punkt Dance Dance Revolution. Sala kinowa została przerobiona na "Main", gdzie odbywały się główne atrakcje. Kolejne piętra to sala "Main 2" oraz miejsca na spanie/leżenie/zostawienie swoich rzeczy (choć tak naprawdę każdy kładł swoje rzeczy w najbliższym możliwym płaskim i wolnym miejscu.

Panele i atrakcje były w większości bardzo ciekawe, więc pominę całe cukrzenie i przejdę do wytykania. Panel "DBilionerzy", czyli konkurs wiedzy o anime "Dragon Ball" wypadł wyjątkowo kiepsko. Mało ludzi było zainteresowanych udziałem (w sumie zgłosiły się 3 drużyny po dwie osoby), a sposób prowadzenia i zadawania pytań czasem wprowadzał więcej zamieszania niż porządku w grze.

Pomijając dwie panelówki, które się nie odbyły z powodu złego stanu zdrowia prowadzących - wszystko odbywało się płynnie i na czas. Aż do chwili rozpoczęcia cosplayu... Samo rozpoczęcie atrakcji opóźniło się blisko o godzinę, a wszyscy zainteresowani (czyli praktycznie wszyscy uczestnicy) musieli ustawić się i czekać w długiej kolejce do sali oznaczonej jako "Main". Organizatorzy do końca nie byli przekonani, czy sala jest w stanie pomieścić wszystkich chętnych - metodą prób i błędów (czyli wpuszczania po kolei w małych grupach) udało się jednak upchnąć wszystkich na salę.

Sam cosplay też miał kilka wpadek, takich jak pomylenie kolejności uczestników, puszczenie złego podkładu muzycznego, puszczenie podkładu muzycznego za wcześnie itp. Jednak udało się pociągnąć atrakcję do końca i wyłonić zwycięzców.

Niestety pewne poślizgi w planach powodowały "blokowanie" konwentu - uczestnicy imprezy musieli coś ze sobą robić, gdy w danym czasie nie odbywała się żadna atrakcja (lub wyjątkowo ciekawa atrakcja). Z poślizgiem rozpoczął się również koncert grupy "WOGULE", ale warto było czekać - dziewczyny naprawdę ładnie śpiewają, aż miło było posłuchać :)

Po drodze odbyło się sporo innych ciekawych atrakcji, których jednak szczegółowo nie będę opisywał. Dodam tylko, że na HCD lałem ze śmiechu - uczestnicy konkursu położyli mnie na łopatki (wsuw, wsuw, wsuw...)

Noc spędziłem na maratonie filmów japońskiego reżysera Takashi Miike (jego filmy można podsumować zwrotem: OMG WTF?!). Doskonała okazja na zobaczenie sposobu na przecięcie człowieka na pół przy wykorzystaniu noża przypiętego do pięty...

Drugi dzień to ciężkie budzenie się, kilka paneli, podsumowanie roku w fandomie, kilka kolejnych zabaw i oficjalnie zakończenie konwentu. Było warto, polecam wszystkim!

Poniżej link do galerii zdjęć z konwentu autorstwa mojego i Mupeta. Niestety połączenie zooma i słabego oświetlenia daje mizerne efekty, więc na wielu zdjęciach robionych w zaciemnionych pomieszczeniach pojawia się tzw. pikseloza. Tak czy siak, zapraszam do oglądania: CLICK.

Dorzucam jeszcze dwa nagrania z koncertu grupy WOGULE autorstwa Mupeta:






2 komentarze:

  1. Niestety jak chodzi o robienie zdjęć, to nie jest mi dane posiadać sprzęt lub chociaż umiejętności. Ale dało się zauważyć kilku gości wyglądających jakby umieli robić zdjęcia, więc może coś opublikują. Była też kamera więc jest szansa na ruchome obrazy".
    Co do "wsuw, wsuw", a nawet "wsuw, wpych", to niewątpliwie rozłożyło to salę. Zresztą nie tylko to.
    Filmy Takashi Miike muszę uznać za dość udane. Ja się sporo uśmiałem :) Bezsens gonił dziury fabularne, krew lała się hektolitrami, a facet po kilku sekundach od odcięcia sobie języka zaczyna mówić zupełnie normalnie. No i bombowy wręcz super zabójca, który stawał się zabójczy dopiero jak się rozpłakał :)
    Co do konkursu o DB, to jego poziom pokazało na przykład to, że prowadzący zadając pytanie o jedną z technik ataku, nie był w stanie przeczytać jej nazwy. Od dalszego komentarza się powstrzymam.

  1. Kamerkę obsługiwał chyba Raven, na pewno galerie i filmy pojawią się na ACP