wtorek, 20 października 2009
Jakiś czas temu Wojciech Cejrowski w swoim programie "Po mojemu" (emitowanym na kanale TVN Style) ostro i zdecydowanie wypowiadał się na temat spraw, które go wkurzają w życiu codziennym. Ja nie będę gorszy i też się trochę powkurzam.
W krakowskich autobusach, które są dla mnie codziennością, wkurzają mnie dwie rzeczy. Nie mam na myśli korków, ciasnoty, czy marnej klimatyzacji - do tego człowiek może się przyzwyczaić. Denerwuje mnie zachowanie niektórych pasażerów, którzy robią wszystko, by jak najbardziej przeszkadzać współpasażerom.
Pierwsze wkurzające mnie zachowanie - próba dopchania się do drzwi wyjściowych mimo, iż do przystanku jeszcze daleko. Bardzo popularne wśród starszych osób. Zamiast poczekać, aż autobus się zatrzyma lub zacznie zwalniać na ostatniej prostej - taki osobnik nachalnym przepychaniem się zmusza wszystkich do wygibasów i puszczenia uchwytów, co przy ostrych zakrętach może zakończyć się glebą lub rozkwaszeniem nosa na szybie. POCZEKAJ! Na pewno nie tylko ty wysiądziesz na tym przystanku, a to, że będziesz pierwszy/a przy drzwiach i tak nic ci nie da! Kierowca też nie ruszy, póki widzi ruch w kamerze!
Druga sprawa dotyczy głównie młodych. W Krakowie już rzadko się z tym spotykam, ale na przykład w moim Przemyślu jest to wciąż na porządku dziennym. Wbijcie sobie dzieciaki do łba, że słuchanie na głos muzyki w środkach publicznego transportu to WIOCHA (a słuchanie na głos hip-hopu lub techno to już TOTAL WIOCHA). Kupcie sobie słuchawki, do jasnej cholery!
Krótko mówiąc - będąc w tłumie staraj się zachowywać tak, by jak najmniej przeszkadzać innym. OK?!
Po stokroć popieram. Nie ma nic bardziej dołującego/przykrego/wkurzającego w krakowskich autobusach.
Nawet priorytety dobrze dobrałeś :P